grudnia 24, 2017

Cicha Noc...

Cicha Noc...

Bartosz Wilk Sax



Nastał ten magiczny czas. Za kilka godzin wszyscy usiądziemy do stołów uginających się pod pysznościami. Przełamiemy się opłatkiem, zaśpiewamy kolędy i zjemy wszystkie dwanaście potraw z niecierpliwością spoglądając pod choinkę. Nie będziemy więc zatrzymywać Was u nas na blogu zbyt długo. Chcemy tylko podzielić się z Wami życzeniami;
Niechaj te święta że śniegiem czy bez będą dla Ciebie pełne ciepła, miłości, uśmiechu i łez wzruszenia. Niech będą wspomnieniem tych, którzy odeszli oraz radością przebywania z tymi, którzy z Tobą są. Życzymy aby wszystkie potrawy były smakowite a naczynia po nich w magiczny sposób same się umyły. Niechaj ten świąteczny czas będzie dla Ciebie pełen odpoczynku.
Życzą Tobie i Twoim bliskim
Marta i Bartosz Wilk

Zaśpiewajmy wspólnie Cichą Noc;





Saksofon; Bartosz Wilk Sax
Zdjęcia i filmy; Wilcze pstryki 
Montaż Bartosz i Marta Wilk 

grudnia 22, 2017

Pokonać słabość - góry zimą

Pokonać słabość - góry zimą
Willa Wisienka

Dziś przejmuje nasz blog. Potrzebuję się z Wami czymś podzielić. Myślę, że każdy w swoim życiu przeżywa chwilę zwątpienia, która miesza się z bólem, smutkiem i złością. Dziś o świcie idąc przed siebie z zamiarem wejścia nad Czarny Staw Gąsienicowy. Trasę rozpoczęliśmy (Ja i Bartosz oczywiście) przemierzając trzy kilometry do Kuźnic i to było dla mnie wręcz zabójcze podejście. Dzień wcześniej nagrywaliśmy na Kalatówkach niespodziankę muzyczną dla miłośników saksofonowego dźwięku. Zaczęliśmy bardzo ale wybraliśmy się jeszcze na Krupówki. Skutek był taki, że późno poszliśmy spać i po 4h snu wstaliśmy by wcześnie zacząć spacer. Nie dotarliśmy nawet do Kuźnic, gdzie szlak do Murowańca się rozpoczyna. Dopadło mnie skrajne zmęczenie. Przez cztery ostatnie lata chodzę po górach w każdych warunkach pogodowych, we wszystkie pory roku, w dalekie i bliskie trasy. Dziś jednak moja siła straciła na mocy, psychika się poddała,plecak stał się ciężki niczym głaz. Zrzuciłam go z pleców i oparłam się o drzewo chcąc już tylko spać. Nie iść ani w jedną ani w drugą stronę, tylko spać. Mróz wdzierał się w każdy zakamarek ubrań a sen zdawał się być niezwykle ogrzewający. Bartek widząc co się dzieje zabrał mój plecak i powiedział albo idziemy w górę i ja wniosę Ci plecak albo wracamy. To ja miałam podjąć decyzję. 


Kalatówki



Postanowiłam, że wracamy. Bartek się zgodził ale widziałam jego rozczarowanie. Chwilę jeszcze przytulona do drzewa regenerowałam ciało i psychikę, która coraz bardziej dawała mi w kość wściekając się na mnie, że się poddaję. Minęło 15 minut gdy zaczęłam powoli kroczyć w stronę noclegu ale zwróciłam. Zdecydowałam, że idziemy w góry i nie tracimy czasu. Zmieniłam tylko nasze docelowe miejsce, postanowiłam iść na Kalatówki. 

Hala Kondratowa



Jeśli znasz szlak do Kalatówek bezpośrednio z Kuźnic to wiesz, że początek jest lekko męczący. Bartek niosąc swój plecak i mój (Podkreślę, że ważyły dużo. Termosy, raki, aparat, obiektywy, statyw, jedzenie i dodatkowe ubrania były przygotowane na Czarny Staw Gąsienicowy) wdrapywał się pod górkę. Podziwiam Go za jego wytrwałość i wytrzymałość. Ja mimo braku obciążenia na plecach szłam tracąc siły z każdym krokiem. Nie chciałam się poddać wiedząc, że kawałek dalej będzie już płasko. Udało się, Bartek cały czerwony i rozgrzany od szybkiego marszu wniósł nasze plecaki pod budkę opłat (gdzie my wszyscy = naród płacimy za wejście do Narodowego parku =naszego) i tak jak obiecałam dalej dźwigałam swój bagaż. Na miejsce doszliśmy bardzo szybko i daliśmy sobie godzinę odpoczynku. 
Kalatówki - Szlak na Halę Kondratową

Hala Kondratowa

To była dobra decyzja. Ciepła herbata, posiłek i byliśmy jak nowo narodzeni. Cieszę się, że się na siebie zezłościłam i postanowiłam iść dalej. Dzięki temu spędziłam cały dzień w pięknym otoczeniu przyrody. To tutaj, właśnie w górach odpoczywa mi się najlepiej. Czasem chce więcej, wyżej, szybciej. Są jednak dni gdy doceniam brak pośpiechu, spokój i cieszę się ciszą usadowiając sobie, że jest to dobre. Dodam tylko na zakończenie, że wycieczka nie zakończyła się na Kalatówkach, poszliśmy jeszcze na Hale Kondratową i w sumie przeszliśmy ponad 18 km. To imponujący wynik biorąc pod uwagę początek tego dnia. Uciekam piec krokiety i obiecuję, że jeszcze w tym tygodniu opublikuję dla Was prezent.

Hala Kondratowa - widok na Przełęcz Kondracką
Schronisko Hala Kondratowa 


Schronisko na Hali Kondratowej





grudnia 14, 2017

Budapeszt - pieszo w jeden dzień

Budapeszt - pieszo w jeden dzień
Budapeszt? Jakieś miasto, leżące gdzieś... Nieistotne dla nas. Do czasu, aż pewien przewoźnik wrzucił na swoją stronę informacje o promocyjnej cenie na bilety. Za dwie osoby w dwie strony zapłaciliśmy nie całe 60zł!!! Bilety kupione, pora dowiedzieć się gdzie jedziemy...

Budapeszt - stolica Węgier, miasto perła. Architektura, przepych, ujmująca kultura i język, który ciężko zrozumieć miesza się tu z biedą. Bezdomni śpią dosłownie wszędzie. Co ciekawe są zupełnie nieszkodliwi. Przynajmniej w naszym odczuciu. Jednodniowa wycieczka do tego pełnego przepychu miasta wydawała się być szaleństwem. Planowaliśmy dużo zwiedzić, jeździć miejską komunikacją i zjeść tutejsze przysmaki a do domu wrócić z butelką Tokaju. Z tych wizji zapisanych na kartce po godzinach spędzonych przy monitorze komputera przeszukując wszystkie internetowe bazy donoszące o Budapeszcie, zostało niewiele. Ku naszemu zdumieniu nie weszliśmy nigdzie by zwiedzać wnętrza! Pogoda nas nie potraktowała łaskawie, deszcz lał niczym z odkręconego prysznica. Zupełnie nie rozumiemy dlaczego mieliśmy ze sobą tylko letnie ciuszki i peleryny, które dotarły do nas dzień przed wielkim zwiedzaniem. Może dlatego, że był to czerwiec 2016 roku.




Dotarliśmy do Budapesztu nad ranem, przeszliśmy do metra i podjechaliśmy do centrum, gdzie rozpoczęło się nasze piesze zwiedzanie. Bez planu wycieczki, bez listy miejsc do zobaczenia czy potraw do skosztowania. Szliśmy przed siebie...

 Pałac Wenckheim /  Metropolitan Ervin Szabó Library
Węgierskie Muzeum Narodowe


Synagoga przy ul. Dohany
Tramwaj w Budapeszcie



Pałac Wenckheim / Metropolitan Ervin Szabó Library  

Początkowo pałac wybudowany na zlecenie hrabiego Frigysa Wenckheima przez wybitnego architekta Arthura Meininga w XIXw. Po śmierci hrabiego pałac był używany na wiele sposobów, początkowo jako Stowarzyszenie Stolarzy, później klub partii politycznych czy dziennikarzy. Dziś stanowi on główny budynek biblioteki Centralnej.  Co to za miejsce dowiedzieliśmy się już w domu, a trafiliśmy tutaj zupełnie przypadkiem.


Węgierskie Muzeum Narodowe

Jest to największe muzeum na Węgrzech. Wbudowane w latach 1837 -1847.  Budzi podziw wśród turystów dzięki neoklasycznemu portykowi wieńczącemu wysokie schody, ozdobionemu wspaniałymi rzeźbami. Dla nas ciekawy był również ogród, w którym to muzeum się znajduje.

Węgierskie Muzeum Narodowe


Synagoga

Budzi podziw swoją wielkością i wyglądem. Zalicza się ją do dziesięciu najlepszych zabytków Budapesztu. Mieści się w niej Węgierskie Muzeum Żydowskie. W środku nie byliśmy ale zaciekawiła nas ta bryła.


Bazylika św. Stefana w Budapeszcie
Bazylika św. Stefana w Budapeszcie


Fontanna przy Szabadsag ter
Pomnik okupacji niemieckiej przy Szabadsag ter 



Bazylika św. Stefana

Od 1905 roku największy kościół stolicy Węgier usytuowany w Peszcie. Może pomieścić prawie dziewięć tysięcy wiernych! Jest ogromna, monumentalna i przepiękna! Ciekawostką jest piwnica sięgająca trzech pięter wgłąb ziemi. Niestety mimo ogromnych chęci nie udało się nam wejść do środka Bazyliki, Brama przed głównym wejściem była zamknięta.
Bazylika św. Stefana w Budapeszcie

Baszta Rybacka

Jeden z najbardziej znanych zabytków Budapesztu. Neoromańska budowla wznosi się nad brzegiem Dunaju prezentując zapierający dech w piersiach widok na Parlament, wyspę Małgorzaty, Górę Gallerta i całą okolicę. Wejście na Basztę jest płatne a cena zależna jest od tego co konkretnie chcemy tam zwiedzić. Nam nie chciało się stamtąd schodzić! Widok rewelacja. 

Baszta Rybacka Budapeszt
Baszta Rybacka Budapeszt


Baszta Rybacka Budapeszt i Kościół św. Macieja
Baszta Rybacka Budapeszt

Widok z Baszty Rybackiej Budapeszt. 



Parlament Budapeszt
Parlament Budapeszt


Linia tramwajowa tuż pod Parlamentem w Budapeszcie 
Widok z placu  Kossuth Lajos 

Parlament

Symbol Budapesztu i Węgier, wznoszący się nad brzegiem Dunaju onieśmiela swym pięknem i wielkością. Jest ogromnym budynkiem, mieści się w nim niespełna 700 pomieszczeń! Do jego budowy zużyto 40 milionów cegieł a przyozdobiono go niemal pół miliona kamieniami i 40 kilo złota. Bez wątpienia jest niezwykle bogata perełka architektury. Główne wejście znajduje się od strony placu Kossuth Lajos tér, na którym stoi pomnik Lajosa Kossutha. To idealne miejsce by przysiąść na ławce z kubkiem kawy w ręku i czytać książkę. Tym razem nie udało nam się zwiedzić żadnej części Parlamentu. Deszczowa pogoda przyciągnęła bowiem ogromne ilości turystów do środka i musielibyśmy czekać w kolejce długie godziny. Zrezygnowaliśmy by pójść w deszczu na Górę Gellerta...




Schody na Górę Gellerta

W połowie drogi na szczyt Góry Gellerta


Góra Gellerta


Copyright © 2016 wilkinaszlaku , Blogger