listopada 11, 2018

Dolina Pięciu Stawów - dzień drugi

Dolina Pięciu Stawów - dzień drugi



Dzień zaczął się bardzo wcześnie bo już o 4 się obudziliśmy. Ciesząc się miejscem, delektowaliśmy się pięknem rozpoczynającego się dnia. Nieśpiesznie zjedliśmy śniadanie i wybraliśmy się na spacer.


Jarzębina w Dolinie Pięciu Stawów
Szlak z Doliny Pięciu Stawów do Morskiego Oka

Od dawna nie pozwoliliśmy sobie podczas górskich wypadów na brak planu na każdy dzień uwzględniającego maksymalnie długie trasy i całkowite wykorzystanie czasu. Zawsze przygotowani, pewni swoich możliwości i znający prognozy pogody wędrowaliśmy co sił w nogach.

Dziś było inaczej.


Szlak z Doliny Pięciu Stawów do Morskiego Oka
Odpuściliśmy plan, szliśmy gdzie nogi nas niosły, a te wcale nie chciały daleko iść. Wyszliśmy ze schroniska i poszliśmy w lewo szlakiem prowadzącym przez Świstówkę Roztocką do Morskiego Oka. Szliśmy tak wolno jak chyba nigdy przedtem, oglądając każdą szyszkę, chmurkę, fale na jeziorze wzburzonym od wiatru, wodospady, których zwykle tu nie było i cudowne krajobrazy, które w jesiennej szacie wyglądają niezwykle zjawiskowo.

Czy Ty też pozwalasz sobie czasem na cieszenie się tym co dookoła Ciebie? Czy zwykle masz gotowy plan zdobycia maksymalnie możliwej ilości szczytów? Czy dla Ciebie góry są miłością czy wyzwaniem do odhaczenia?





Widok na Zakopane ze szlaku przez Świstówkę Rostocką do Morskiego Oka
Dla nas były wyzwaniem, kiedyś chcieliśmy zdobywać szczyty w super tempie by móc pochwalić się nawet przed samym sobą, że się udało. Jednak im więcej takich napiętych tras tym mniej miłości w tej pasji było. Na szczęście rozum przemówił i znów nie tylko zaliczamy szlaki ale zapamiętujemy je by następnym razem widzieć różnice i pamiętać jw nie tylko z szybko zrobione fotografii. Dobrze jest zdobywać góry ze świadomością pokonywanie trasy, jej znajomością a nie samym wspomnieniem o szczycie.


Dolina Pięciu Stawów


listopada 04, 2018

Dolina Pięciu Stawów Polskich 30.10. 2018

Dolina Pięciu Stawów Polskich 30.10. 2018




Jest dziewiąta rano, wiatr smaga po pustej przestrzeni Palenicy Białczańskiej, przywiewając deszczową chmurę nad nasze głowy. Star zaczyna się ciężko po asfaltowej szosie prowadzącej do Morskiego Oka, które zostało osławionej najtrudniejszym szlakiem polskim przez turystów bez latarek. My jednak w smugach deszczu i porywach wiatru zmierzamy do innego celu, odbijając przy rozszalałych od spienionej wody Wodogrzmotach Mickiewicza (czy on w ogóle   tu kiedykolwiek był?) w prawo. Kamienie są śliskie od deszczu, który ledwie chwilę temu przestał nas uciążliwe pchać w przeciwną stronę. W głowie rodzi się obawa jednak ustępujący wiatr i wyłaniające się zza chmur słońce dopinguje nas do dalszej drogi. Mijamy most, o którym nie tak dawno mówiły wszystkie media. Piękne, potężne, jasne drewno pozwoliło przejść na drugą stronę potoku, który ledwo kilka miesięcy temu szalejącą wodą porwał że sobą wszystko do napotkał po drodze. W takich miejscach przychodzi na myśl siła ludzkich mięśni i rozumu. W tak trudnym terenie, w krótkim czasie odbudować coś doszczętnie zniszczonego.

Krok po kroku zbliżamy się do celu wędrując czarnym szlakiem w stronę magicznej doliny. Co jakiś czas wiatr przypomina o sobie zarzucając z drzew krople deszczu. Mijamy dopiero co złamane drzewo, które budzi w nas chwilowy lęk. Im wyżej tym robi się spokojniej, ciszej. Las nie pachnie już żywicą, wysokie drzewa ustępują miejsca kosodrzewinie, z której co jakiś czas wyrasta jarzębina kusząca czerwienią swych owoców tutejsze ptaki, które radośnie przyśpiewują nam w drodze. Ostatni odcinek dzisiejszej wędrówki, ten wysiłkowo najtrudniejszy prowadzi stromo w górę lecz widok chatki od kolejki przemysłowej kusi i powoli pokonujemy wysokie kamienie. Ostatnia prosta, po lewej skały, po prawej stroma przepaść. Już wiemy na pewno. Jesteśmy na miejscu. Dolina Pięciu Stawów.


Copyright © 2016 wilkinaszlaku , Blogger